Błękitny Krzyż w pszczyńskiej przestrzeni miejskiej



Może 23 stycznia to taka zwykła data dla domowników Ośrodka Readaptacyjnego w Pszczynie mieszczącego się w Domu Błękitnego Krzyża im. Matki Ewy. Cotygodniowa ergoterapia, prace remontowo– budowlane, prace konserwatorskie i czyszczące, jak w każdą sobotę. Jednak nie dla wszystkich. Dzisiaj 23 część z Nas – domowników OR – czwórka pacjentów oddziału dziennego
i terapeuta zajęciowy wyruszyli w miasto w określonym celu. Zaopatrzeni w plecak i pozytywne nastawienie ruszyli z akcją promocyjną Błękitnego Krzyża. Senne i szare niebo przepychały podmuchy silniejszego wiatru. Gdzieniegdzie spadały krople deszczu. Przez chwilę zatrzymaliśmy się na wysokości parku. Na podwórku jednego z domów bawił się pies resztkami zmarzniętego śniegu. Ruszyliśmy dalej. Park 23 stycznia wyglądał zjawiskowo. Przechodząc przez most spoglądaliśmy na zamarzniętą wodę. Mijali nas spacerowicze, pojedynczy ludzie, pary, rodziny z dziećmi.




Jest sobota i większość instytucji, które były w kole zainteresowań akcji promocyjnej jest zamknięta. Z nimi spróbujemy w czwartek, wiec nic straconego. Wchodzimy do pierwszej apteki i z uprzejmością przedstawiamy się skąd jesteśmy i czy możemy zostawić ulotki, wizytówki i materiały promocyjne. Pani zza lady kiwa głową, że tak. Pierwsze koty za płoty.

Rynek w Pszczynie słabo zaludniony. Są trudne czasy i kawiarnie pozamykane. Normalnie słychać by było gwar, śmiech, rozmowy. Liczebność mijanych też byłaby większa. Dzisiaj, to był pierwszy raz, więc trzymaliśmy się razem. Następnym razem już się podzielimy i obejdziemy wszystko z listy. Na teraz plakaty, ulotki, wizytówki powędrowały do kilku aptek, sklepów ogólnospożywczych, tablic i słupów ogłoszeniowych, Domu Kultury, witryn około sklepowych. Skierowaliśmy się z powrotem w kierunku OR. Szliśmy znowu przez Park i ludzi było trochę więcej, i wiatr jakby słabiej rozdmuchiwał niebo.






Comments